W piątek 30 maja w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej odbył się koncert muzyki klasycznej poprowadzony przez dyrygenta Pawła Przytockiego – absolwenta akademii muzycznej w Krakowie, który współpracował z większością polskich orkiestr filharmonicznych. Na pierwszych skrzypcach tego wieczoru grał młody skrzypek pochodzący z Polski, Paweł Wawrowski. Koncert ten był poświęcony muzyce filmowej. Mogliśmy usłyszeć m.in. tematy kompozycji James’a Hornera czy Hansa Zimmera.
Wchodząc na salę nie wiedziałem czego dokładnie się spodziewać, gdyż pierwszy raz byłem na takim wydarzeniu, w takim miejscu. Sala była prawie cała zapełniona ludźmi oczekującymi na dźwięki wydobywające się z tych pięknych instrumentów klasycznych.
Gasną główne światła, pozostaje tylko oświetlenie muzyków, na scenę wchodzi dyrygent, zaczynają się oklaski i nagle nastaje cisza… Wydobywają się pierwsze nuty pierwszego utworu w wykonaniu orkiestry. Zaczyna się…
Pierwsze dźwięki wydobyte przez muzyków to wystukanie rytmu smyczkami o stojaki do partytur co stworzyło niesamowity akustyczny klimat, który można by porównać do metronomu. Następnie zagrały skrzypce i altówki, a potem wiolonczele i kontrabasy. Jednakże to nie wszystkie instrumenty tego wieczoru, gdyż muzyków na sali było około 70. W kolejnych utworach mogliśmy usłyszeć jeszcze obój, fagot czy instrumenty dęte, do tego cały repertuar wypełniały dźwięk perkusji i bębnów. Podczas jednego z tematów z filmu na scenę wszedł pierwszy skrzypek w ciemnych okularach rodem z filmu „Matrix”. To wszystko było początkiem fantastycznego utworu Roba Dougana „Clubbed to Heath”. Dalej była też muzyka kompozycji Jamse’a Hornera do filmu pt. „Tytanic” w wykonaniu instrumentalnym (bez wokalu) jednak myślę, że nie brakowało tam niczego. Mogliśmy jeszcze usłyszeć motywy z takich filmów jak: „Gladiator” , „Apollo” czy też „Piraci z Karaibów: Na krańcu świata”. Na koniec orkiestra zagrała chyba wszystkim znany utwór z filmu pt. „Ogniem i mieczem” czyli „Dumkę na dwa serca”.
Zakończeniu koncertu towarzyszyły kilkuminutowe nie przerwane oklaski dla orkiestry. Myślę, że te oklaski świadczą o tym jakie wrażenie wywarła orkiestra na publiczności. Dzięki temu koncertowi można było sobie przypomnieć obrazy z filmu i czuć się jak w kinie – wystarczyło sięgnąć pamięcią. Koncert mógłby być jeszcze dłuższy, jednakże i tak była to duża dawka muzyki. Uważam, że pójście na taki koncert i posłuchanie na żywo różnych instrumentów to wspaniałe przeżycie.
Jest to cykl koncertów w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej, które zostały zainicjowane na przykładzie londyńskich PROMS. Koncerty odbywają się w sali koncertowej Filharmonii Bałtyckiej (wstęp płatny) i na letniej scenie filharmonii bałtyckiej w Gdańsku (wstęp bezpłatny). Następny koncert z tej serii odbędzie się w piątek 6 czerwca o godzinie 19.00.
Przemysław Kamrowski