Witajcie serdecznie, miłośnicy botanicznych przygód! Mam wielką przyjemność przywitać Was w moim pierwszym wpisie, w planowanej serii artykułów na stronie radiosar.pl pt. „Botaniczny Błażej i jego podopieczni”. Tutaj będę wrzucać zdjęcia swoich starań przy hodowli roślin, a także zachęcać Was do prezentowania swoich doniczkowych osiągnięć! 🙂
Dzisiaj przedstawiam Wam mój krzaczek rozmarynu, który jest zarazem pierwszym, jaki kiedykolwiek miałem przyjemność hodować. Przez wiele dni zastanawiałem się nad właściwą nazwą dla tej jakże uroczej, aromatycznej i prostej w uprawie roślinki. Ulga dla moich skołatanych nerwów, jak zawsze pojawiła się od mojej dziewczyny, która w jedno z leniwych, niedzielnych popołudni postanowiła ochrzcić ją Maryna… roz-Maryna 🙂 chociaż, jak zapewne wszyscy się domyślacie, ma ona równocześnie męskie, jak i żeńskie narządy płciowe. Mierzy 32 centymetry wysokości i urosła od jej zakupu już 7 centymetrów!
Dzisiaj pomożemy jej w walce z przypadłością, jaką zdiagnozować można patrząc na jej sczerniałe, lancetowate listki. Jest to choroba rzadko spotykana u krzaczków rozmarynu, ale często spotykana wśród roślin studentów, więc jestem pewien, że wielu z Was doceni ten szybki sposób, który prawdopodobnie pomoże każdej Waszej roślince 🙂
To pobieżne spojrzenie na koronę nie pokazuje nam jednak… korzeni naszego problemu. Przyjrzyjmy się więc glebie, na której rośnie nasz mały, kochany krzew. Czy domyślacie się już rozwiązania…? 🙂
Aby pokonać toczącą nasz rozmaryn chorobę musimy go oczywiście… podlać! 🙂
Musimy jednak pamiętać o tym, że takie rośliny, jak wiecznie zielony rozmaryn nie przepadają za nadmiarem wody. Nie próbujmy go więc przelewać i dopilnujmy, aby woda mogła swobodnie spłynąć z naszej doniczki! Na zdjęciu, jak widać, umieściłem doniczkę w plastikowym pojemniczku na jedzenie, z której po podlaniu wyleję nadmiar wody. Tak podlana Maryna poradzi sobie przez wiele zimowych dni!
Czy uważacie tę poradę za pomocną? 🙂 Więcej artykułów tego typu możecie odnaleźć pod tagiem botaniczny. Zapraszam serdecznie do czytania następnych wpisów już za tydzień! Jeżeli macie swoje spostrzeżenia na temat hodowli roślin, zachęcam do podzielenia się swoimi „patentami” w komentarzach! 🙂
Błażej A. Tez