Domowe Melodie w Starym Maneżu – relacja


Hucznie podbili internet i serca polskich słuchaczy utworem „Grażka”, ale na tym nie poprzestali; obecnie kolejne piosenki Domowych Melodii nuci wielu fanów, w przedziale wiekowym od lat kilku do kilkudziesięciu, a na ich koncertach (gdzie bilety wyprzedają się w zastraszającym tempie) można spotkać wielbicieli najróżniejszych gatunków muzycznych. Domowe Melodie przyciągają bez wyjątku wszystkich, a w sobotni wieczór kompletnie oczarowali zebraną w Starym Maneżu Gdańską publiczność.

DSC04315

 

Gdybym miała sporządzić listę najbardziej nietypowych polskich zespołów, Domowe Melodie na pewno znalazłyby się na jej szczycie. Niekonwencjonalne teksty piosenek odbiegające od wszelkich typowych schematów: od utworu o ukochanej świni, do nagrania o niechcianej ciąży. Minimalizm muzyczny w nagraniach studyjnych (choć na koncertach partie instrumentalne są znacznie bardziej rozbudowane). I wreszcie trójka młodych ludzi (Justyna „Jucho” Chowaniak, Staszek Czyżewski i Kuba Dykiert), na których patrząc trudno się nie uśmiechnąć. Są tacy wyluzowani, zwyczajni, i świetnie bawią się tym, co robią, nie bojąc się wygłupiać (wystarczy pooglądać teledysk do „Techno” czy „Zbyszek” – poprawa humoru gwarantowana!). I to chyba właśnie ich podejście do muzyki – bez zadęcia, z ogromną dawką humoru i wielką pasją do tworzenia – to to, co sprawiło, że pokochała ich cała Polska.

 

DSC04317

 

Publiczności dali się już poznać po tym, że ich koncert to nie tylko okazja do wysłuchania na żywo ich utworów – to również świetny wizualnie występ, który pamięta się na długo. Ubrani w piżamy, wyglądają jakby czuli się na scenie jak u siebie w domu. I tak też się zachowują – ten właśnie „domowy” klimat to kolejny z atutów ich występów. Choć na płytach rola instrumentów może się wydawać czasem bardzo uproszczona, to nie dajcie się temu zwieść – muzycy z „Domowych Melodii” to na pewno nie amatorzy, co udowadniają podczas koncertów. Ponadto przyjemny, delikatny i kojący głos Jucho to również jeden z najbardziej rozpoznawalnych elementów ich twórczości.

 

DSC04298

 

Występ rozpoczął się od utworu „Jarli”. Spokojny i raczej smutny początek został szybko przełamany mocniejszymi akcentami i tak od rozpaczy nad końcem miłości przechodzimy do radosnej celebracji samotności i niezależności. „Brzydula”, w połączeniu z porozumiewawczymi spojrzeniami między Staszkiem a Justyną, wywołała pierwsze salwy śmiechu wśród publiczności. „Świnia” udowodniła, że muzyka Domowych Melodii jest dla wszystkich, bez ograniczenia wiekowego. Bo nawet jeśli chętnie nucące tekst dzieci (a w tego dnia w Starym Maneżu ich również nie zabrakło!) po jakimś czasie usłyszą w innym utworze jakieś przekleństwo, to w sposobie jego odśpiewania przez zespół ta cała brzydota tego słowa gdzieś się gubi. „Zbyszek” to jedno z tych nagrań, które publika od razu utożsamia z ogromną króliczą czapą, którą miała na sobie Justyna w video do tej piosenki. Te charakterystyczne rekwizyty były wykorzystywane przez zespół do poszczególnych piosenek, nadając koncertowi sporo teatralności.

 

DSC04338

 

Poza tym, grupa świetnie ogrywała minami teksty swoich utworów, tak, że brzmiały one bardzo prawdziwie. Jucho, która fantastycznie nadawała ton swoim śpiewem, minami i zapowiedziami między piosenkami; nie mogący powstrzymać się od śmiechu Staszek,  który raz po raz wychodził swoim śpiewem i zachowaniem na pierwszy plan, żeby zaraz potem nieco zawstydzony schować się za kontrabasem; Kuba, zachowujący na pozór stoicki spokój, nie mniej niż reszta zespołu dobrze czuł się w tej luźniejszej atmosferze i nie bał się uczestniczyć w zespołowych grach i żartach. To nie było zwykłe, dobre technicznie odegranie piosenek; Domowe Melodie wycisnęły ze swoich własnych utworów wszystko to, co najlepsze – piękno, humor i pełną uroku prostotę. Pokazali, że bardzo dobrze bawią się tym, co robią i potrafią podejść do tego z dużym dystansem. Robią to co lubią i dlatego, że to lubią, a nie dla poklasku i pochwał. To z kolei przychodzi samo, no bo jak przejść obojętnie obok tak utalentowanej, pełnej pasji trójki muzyków? 🙂

 

DSC04332

 

Staszek i Kuba często wtórowali Justynie podczas śpiewania, tworząc chórki, dokańczając i wyciągając poszczególne wersy, urozmaicając  tym samym piosenki i nierzadko nadając im lżejszy charakter. Panowie mieli również swoje pięć minut, gdy odśpiewali cover Kabaretu Starszych Panów „Jak kochać to nie indywidualnie”, co było męską odpowiedzią na poprzedni kawałek „Pamiętam”. I mimo, iż cały projekt narodził się z pomysłu Jucho, to muzycy, który współtworzą z nią Domowe Melodie, są równie utalentowani, śmiali i pełni pomysłów. Wygląda na to, że członkowie Domowych Melodii doskonale się rozumieją i tworzą jeden z najbardziej zgranych zespołów, jaki kiedykolwiek widziałam.

 

DSC04328

 

Nie brakuje piosenek okraszonych zabawnym tekstem („Kołtuna”, „Pamiętam”), jak i tych, które wymuszają chwilę refleksji („Wilkiem”, „Tu i Teraz”). Spokojniejsze „Cicho” i „Ścisz to” przełamane zostało tańcami i wygłupami w sombrero w wykonaniu Jakuba i Staszka do piosenki „Rio”. Przeplatanie bardziej nostalgicznych, poważniejszych utworów z tymi, przy których trudno się nie roześmiać, równoważyło atmosferę koncertu. Można było zarówno dobrze się pobawić, jak i wzruszyć; słowem – każdy znalazłby tu coś dla siebie.

DSC04377

 

 

DSC04376

 

Na plus trzeba również zaliczyć grę świateł – były bardzo dobrze dobrane do utworów, podkreślając ich klimat i tempo; podczas spokojniejszych melodii scena była właściwie wygaszona, a przy tych energicznych, jak np. „Techno”, zamieniała się niemal w sale dyskotekową. I choć wydawałoby się, że to właśnie „Grażka” pozostanie tym najbardziej charakterystycznym utworem, to jednak pozostałe nagrania Domowych Melodii są równie lubiane i odśpiewywane; właściwie prawie każda piosenka miała solidne śpiewane wsparcie od publiki, świetnie znającej teksty i chętnie włączającej się do zabawy.

 

DSC04357

 

DSC04413

 

Domowe Melodie wykonały w sumie czternaście piosenek, ale gdańska publiczność nie pozwoliła im tak szybko zejść ze sceny. Grupa wróciła z powrotem i wykonała jeszcze trzy bisy: „Buła”, „Miljon” (z dedykacją dla publiczności) oraz „Północ”. W trakcie dodatkowych występów zrobili sobie zdjęcie z publiką, nie szczędzili podziękowań i nie kryli wzruszenia. Widać było, że mimo odnoszonych licznych sukcesów i niesłabnącej popularności, Domowe Melodie to wciąż trójka normalnych (choć nieprzeciętnych) przyjaciół, których nie zepsuła sława. Do każdego koncertu podchodzą z ogromnym zaangażowaniem i starają się, by wszyscy dobrze się bawili. I wychodzi im to rewelacyjnie.

 

DSC04418

, ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *