Auto dla studenta? To możliwe?


Wiele osób słysząc słowo „student” wyobraża sobie imprezowicza, który ledwo wiąże koniec z końcem, a jedzenia doświadcza zazwyczaj podczas wizyt w rodzinnym domu. Nie jest to obraz do końca mylny – studenci faktycznie większość pieniędzy potrafią przelać na wysoki procent, jednak nie jest z nami tak źle, jak mogłoby się wydawać.
Co raz większa liczba żaków porusza się po miastach, w których studiują, autami – i to właśnie chciałbym poruszyć w tym tekście.

Czy istnieje auto ekonomiczne? Czy jednak oszczędne 4 koła to jedynie miejska legenda, którą producenci aut skutecznie od lat pompują, sprawiając tym samym, że urosła do niebotycznych rozmiarów?

Po Gdańsku poruszam się obecnie Fabią I w wersji Sedan. Zaprzyjaźniłem się z nią tak bardzo, że w momencie, w którym mój tata zaczął mi powoli sugerować myślenie nad nowym autem, zrobiło mi się po prostu przykro. Pomijając przywiązanie do tego samochodu, uważam właśnie, że jest on po prostu oszczędny. Mały, benzynowy silnik. Spalanie, które sprawia, że nie muszę jeść suchego chleba, a jednocześnie możliwość wyjechania w trasę bez obaw o to, że na trasach ekspresowych nie osiągnę nawet szybkości dozwolonej. Dodatkowy atut to również tanie i dostępne części. Minusem jest jednak to, iż auto jest całkiem spore i nie wszędzie udaje się nim zaparkować. Nie nadałbym mu na pewno miana auta miejskiego.

14976099_1239341502791021_1162634360_o
Proste kształty, niewielki rozmiar, całkiem zgrabna linia – idealny opis auta miejskiego.

No właśnie – auto miejskie. Określenie to kojarzy mi się z niewielkimi pojazdami, które służą do sprawnego por
uszania się po uliczkach aglomeracji, wszędzie znajdą jakiś skrawek do zaparkowania i pozwolą na przewiezienie zakupów do mieszkania. Takimi chechami charakteryzowała się dla mnie zawsze Skoda Citigo.


W poniedziałek miałem okazję przez 24 godziny testować wspomniane wyżej auto. Dzięki uprzejmości Skoda Plichta Gdańsk mogłem całkowicie zmienić zdanie o tym samochodzie.

To, co zadziwiło mnie najbardziej, to przestrzeń. Z zewnątrz Citigo wygląda na maleństwo. Nie spodziewałem się, że po dobraniu odpowiedniej pozycji za kierownicą (Mój wzrost to prawie 2m), wciąż będę mógł mówić o tym, że jest mi wygodnie. Co prawda na tylnym siedzeniu nie zmieściłaby się już osoba dorosła, jednak nigdy nie traktowałem Skody Citigo jako samochód, w którym ma ciągle jeździć wiele osób. Jak sama nazwa wskazuje, jest to auto miejskie. I w ten schemat wpisuje się ona idealnie.

15086818_10202911738150801_1333980739_n
Dobór kolorystyki auta i projekt jego wnętrza bardzo pozytywnie wpłynął na moją opinię o nim

Przede wszystkim jest oszczędna. Testowana przeze mnie wersja napędzana była silnikiem 1.0 MPI o mocy 44 kW (60 KM). Początkowo myślałem, że tak mała jednostka będzie faktycznie palić mało, jednak o dynamice jazdy możemy tu zapomnieć. Nic bardziej mylnego – auto bardzo sprawnie osiąga szybkość dopuszczalną w ruchu miejskim. Z jej przekraczaniem również nie ma problemu. Co prawda w trasie (pozwoliłem sobie wyjechać tym bolidem na autostradę w celu sprawdzenia osiąganej przez niego prędkości) nie możemy zbytnio poszaleć – przy 140 kmph auto osiąga już obroty silnika, z którymi nie chciałbym dłużej nim jechać. Natomiast z przekroczeniem tej dozwolonej na autostradzie szybkości pojawia się już problem i na pewno nie jest to zdrowe dla tej małej jednostki napędowej.

15139400_10202911739910845_898233267_n
Inżynierowie Skody po mistrzowsku upakowali wszystko pod tak małą maską samochodu.

Nic dziwnego – to typowo miejskie auto i chwała mu za to, że w ruchu miejskim sprawdza się idealnie. Jest niewielki – łatwo nim zaparkować nawet na tłocznych parkingach. Posiada bagażnik, do którego spokojnie zmieści się wyposażenie na dużą imprezę. I co najważniejsze – jest oszczędne. Serio!

15087066_10202911738230803_766169399_n
Przestrzeń bagażowa nie jest może największa, jednak spokojnie pozwoli na zapakowanie zakupów, bagażu czy słoików od mamy ;).

W trakcie testowania samochodu zrobiłem ok. 150 km. Tankowanie na stacji zakończyłem wynikiem 6,3 litra. Daje to ok. 4,2 l/100 km. Łatwo się domyślić, że jest to nie do końca rzeczywiste zużycie, jednak mimo wszystko podawane przez producenta spalanie rzędu 4,4l/100 km jest bardzo realne i niezbyt trudne do uzyskania. W ekonomicznej jeździe auto pomaga nam samo. Na wyświetlaczu deski rozdzielczej znajdziemy podpowiedź co do zmiany biegów. Moim zdaniem Skoda podpowiada nam to z niewielkim opóźnieniem, mimo wszystko jest pomocne w uzyskaniu na stacjach wyników przewidzianych przez producenta.

Skupiam się tu jednak na kwestiach bardziej technicznych, a nie zapominajmy, że auto powinno również jakoś wyglądać. Citigo radzi sobie z tym całkiem dobrze. Nie jest to może szczyt moich designerskich marzeń, jednak nie odczuwam do niej niechęci takiej jak do Pandy czy Smarta. Jest zgrabne, proste i estetyczne. Wnętrzu auta również nie mogę zbyt wiele zarzucić. Wszystko ze sobą współgra, nie znajdziemy tu dziwnych odcięć kokpitu niczym w Saabie, wykończenia są bardzo staranne. Kolorystyka testowanej przeze mnie wersji była dobrze dobrana. Jedynym mankamentem, który w nim znalazłem, jest rozmiar obrotomierza. Początkowo pomyślałem nawet, iż go tam nie ma, jednak dostrzegłem, że lewy wskaźnik obok prędkościomierza pomoże mi w sprawniejszym operowaniu skrzynią biegów. Do rozmiaru przyzwyczaiłem się dość szybko i przestało mnie to dziwić.
Ogromnym plusem Citigo są lusterka. Widoczność jaką nam oferują jest ogromna. Pokusiłbym się o stwierdzenie, iż moja fabia nie pozwala na tak sprawne spoglądanie za siebie. Skodo – przemyślane rozwiązanie!

15053212_1239341386124366_1561127711_o
Niewielki obrotomierz rekompensuje nam piękne podświetlenie zegarów.

Skoda Citigo jest mimo wszystko samochodem bardziej kobiecym. Nie wyklucza to jednak mężczyzn z roli jej kierowcy. Wręcz przeciwnie – nie wstydziłbym się zabrać tym autem dziewczyny na randkę, ani poruszać się nim na co dzień. Tym bardziej, że prowadzi się bardzo przyjemnie.

Wracając jednak do zamysłu tego tekstu i pytania postawionego na jego początku. Moim zdaniem odpowiedzią na nie może być właśnie Skoda Citigo. Owszem – tankowanie auta na pewno wyniesie więcej niż bilety tramwajowe czy autobusowe, jednak nikt nie bierze pod uwagę czasu, który zaoszczędzimy dzięki samochodowi oraz wygody dotarcia bezpośrednio tam gdzie chcemy. Dodatkowo Skoda Citigo może kosztować nas niewiele więcej niż bilet metropolitalny. Jeśli odpuścimy czasem jakąś imprezę i kilka paczek papierosów, nagle okazuje się, ze stać nas na ratalny zakup nowego auta, którego awaryjność jest kilkaset razy niższa niż taniego, używanego samochodu sprowadzonego z Niemiec. Producent oferuje również możliwość montażu instalacji gazowej dla silnika, który napędzał testowany przeze mnie model. Jednak czy jest sens „gazowania” tak małej jednostki? Na to pytanie nie staram się znaleźć odpowiedzi.

Wszystkim, którzy chcieliby wypróbować Skodę Citigo, polecam jazdy próbne w salonie Plichta Gdańsk.

 

KK


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *