Cykl „Muzyka (w) gra(ch) – OSTatecznie ważna sprawa!”dotyczy muzyki pojawiającej się w grach. Muzyki, która sama w sobie potrafi być genialna, ale jest także bardzo ważnym elementem rozgrywki. Dla graczy będzie to być może sentymentalne wspomnienie, a dla tych którzy wcześniej nie mieli z grami większej styczności – możliwość odkrycia czegoś nowego!
Witam w piątej części felietonu. Dzisiaj polecam zaszyć się gdzieś pod kocem, bierzemy się za horrory!
Zacznę trochę osobiście, bo ta gra była pierwszą z gatunku z którą przyszło mi się zmierzyć. Bardzo lubię oglądać horrory, ale mam tendencje do podskakiwania za każdym razem, gdy ktoś trzaśnie drzwiami, odłoży coś za głośno czy nagle coś powie. Taki los. Ze względu na to przeczulenie cieżko gra mi się w gry czysto-horrorowe.
Do Dead Space podchodziłam wielokrotnie, za każdym razem przy świetle dziennym, na głośnikach i za zawsze wyłączałam grę w tym samym momencie. Awaria statku kosmicznego i ratowanie ludzi na drugim statku, klimat niczym z pierwszej części Aliena! I jedna chyba z najbardziej przerażających czynników – MUZYKA! Idealnie dopasowana, składająca się z połączenia tych przeciąganych dźwięków, odgłosów wentylatorów z gry, piękna i straszna jednocześnie.
(fot. www.ea.com)
Silent Hill, gra, która mimo swojego wieku (16 lat) dalej przeraża mnie do tego stopnia, że nie jestem w stanie jej ukończyć. Tak po prawdzie, to już nawet nie próbuje, “przeszłam” ją na Youtubie. Tytułowe miasteczko jest (o dziwo…) opuszczone przez ludzi, ale za to pełne potworów, które uosabiają lęki naszych protagonistów. W innej części gry są one odwzorowaniem grzechów ludzkich. Jeżeli ktoś nie jest fanem gier i jeszcze nie miał okazji zobaczyć filmu o tym samym tytule, gorąco polecam.
Największą innowacją (moim zdaniem) było straszenie gracza nie w sposób “tradycyjny” (znienacka), tylko stopniowe pogłębianie niepokoju, podsycane lęku, ukrywającymi się stworami. Muzyka genialnego Akiry Yamaoki idealnie dopasowana do gry, zmieniajaca klimat zależnie od wydarzeń. Pozycja obowiązkowa, chociażby do zobaczenia na YT.
Silent Hill Shattered Memories – Acceptance
(fot. własne)
Seria Penumbra (bez dodatku Requiem) i Amnesia: Mroczny obłęd – pozwolę sobie opisać te gry razem, zostały wydane przez to samo studio i moim zdaniem są niezwykle do siebie podobne. Od mechaniki gry po fabułę, która pozwala na różnorakie interpretacje.
Penumbra Soundtrack – Water Tunnels
Amnesia Soundtrack
(fot. media.moddb.com)
Gry pozwalają nam na swobodne przemieszczanie się, głównie po domu (Amnesia) i kompleksie badawczym (Penumbra). Lokacje przedstawione są w tak niepokojący sposób jak tylko się da. Dźwięki otwierania szafek, drzwi czy kroków można określić jednym słowem – epickie. Dodatkowo muzyka idealnie wkomponowuje się w świat, dla którego została ułożona i dodaje grze klimatu. Kończąca nam się oliwa w lampie czy brak możliwości zapalenia świec, potwór, przed którym nie możemy się obronić i ta muzyka.
+bonus! Warto chociaż raz usiąść do tytułów takich jak SCP-087 (nazywany w internecie symulatorem schodzenia po schodach), Slender czy Cry of Fear. Niskobudżetowe mody do innych gier, nie powalające grafiką ale muzyka/dźwięki odgrywają w nich dużą rolę.
Do usłyszenia za tydzień!
Poprzednie części felietonu:
Część pierwsza nt muzyki w grach przygodowych.
Część druga nt muzyki w FPSach.
Trzecia część felietonu – muzyka w grach postapokaliptycznych.
Relacja z Mistrzostw Świata w Graniu – Intel Extreme Masters w Katowicach.
Czwarta część felietonu – muzyka w grach strategicznych.
Materiały: YouTube, opinia fanów FreakyGamerzz, wieloletni staż w „marnowaniu” czasu przed komputerem, źródło zdjęcia frontowego: donthatethegeek.com
Agnieszka Musiał