Weekend z lacrosse we Wrocławiu


Sympatycy lacrosse we Wrocławiu mogli poczuć się w pełni usatysfakcjonowani w ostatni weekend. W sobotę w ramach rozgrywek II dywizji Polskiej Ligi Lacrosse (PLL 2) wystąpiła druga drużyna Kosynierów Wrocław, a w niedzielę wrocławscy laxerzy podejmowali jedną z najlepszych drużyn polskiej ekstraklasy – Poznań Hussars.

Sobotni turniej PLL 2 okazał się bardzo bolesną lekcją dla dopiero stawiających swoje pierwsze kroki w lacrosse, zawodników Kosynierów „B” Wrocław. Najpierw przegrali 9:0 ze świetnie tego dnia dysponowanymi Ułanami Lublin, by poczuć gorycz porażki po raz drugi w spotkaniu z AZS-em Legionem Katowice. O ile mecz z Lublinem był raczej widowiskiem jednostronnym, o tyle w mecz z Katowicami, które jeszcze w zeszłym sezonie grały w pierwszej lidze, miał bardziej wyrównany charakter i wrocławianie dzielnie stawiali w nim opór zwycięzcy sobotniego turnieju. Niestety, braki kadrowe i kontuzje zawodników dały o sobie znać i początkujący zawodnicy Kosynierów „B” zakończyli turniej na trzecim miejscu, co oznacza, że od sobotniego turnieju okupują dół tabeli ligowej. Przed mini jeszcze dwa turnieje do końca sezonu (w Lublinie i w Katowicach), więc będą mieć okazję do rewanżu.

Niedzielne spotkanie z Poznań Hussars zapowiadało się jako kolejne pasjonujące starcie lacrosse’owych gigantów. Dwie najstarsze drużyny w tej dyscyplinie w naszym kraju słyną z tego, że grają ze sobą dosłownie do upadłego. Nie inaczej było i tym razem!
Mecz miał bardzo zmienny przebieg. Zaczęło się od 1:0 dla Kosynierów za sprawą perfekcyjnego trafienia czołowego snajpera wrocławskiej drużyny, Wojciecha Filipka (króla strzelców PLL 1 sezonu 2012/2013). Mimo przewagi Kosynierów w ataku, poznaniacy wyrównali i pierwsza kwarta skończyła się wynikiem 1:1.

Druga i trzecia kwarta nie były dla Kosynierów szczęśliwe. Mimo że optycznie to wrocławianie przeważali, częściej rozgrywając piłkę na połowie przeciwnika, nie udało im się zakończyć żadnej akcji celnym trafieniem, narażając się na groźne kontry poznańskiej husarii. O sporym szczęściu może mówić bramkarz Hussars, którego dwukrotnie od straty bramki uratował słupek.

Na czwartą kwartę Poznaniacy wychodzili w doskonałych humorach, prowadząc aż 1:4, niemniej, wrocławska drużyna słynie z tego, że gra do końca! Już na samym początku kwarty ponownie zdobył punkt Wojciech Filipek i wrocławianie zaczęli dominować na boisku, także dzięki mocnej grze w obronie, której niekwestionowanym liderem w niedzielnym meczu był Daniel Smaza oraz zdecydowanej grze w pomocy, m.in. braci Daniela i Piotra Węgrzyków. Strzał na 4:3 w wykonaniu Kajetana Statkiewicza był potwierdzeniem, że wszystko zaczyna się Kosynierom układać tak, jak zaplanowali. Tuż po akcji Statkiewicza wyrównał grający trener Kosynierów, Błażej Rokicki. Wrocławianie w końcu złapali wiatr w żagle i kolejne bramki były już tylko kwestią czasu i determinacji, której w spotkaniu wrocławianom nie brakowało. Kolejne dwie bramki strzelił Jan Rydzak (MVP PLL 1 w zeszłym sezonie). Poznaniacy odpowiedzieli tylko jedną bramką i mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 6:5 dla Kosynierów Wrocław. Na pochwałę zasługuje bramkarz Kosynierów, Tomasz Duong, który wybronił kilka naprawdę trudnych strzałów i został MVP spotkania.

Kosynierzy Wrocław vs Poznań Hussars:

6:5 (1:1, 0:1, 0:2, 5:1).

Bramki dla Kosynierów: Wojtek Filipek – 2, Jan Rydzak – 2, Błażej Rokicki, Kajetan Statkiewicz – po 1.

Bramki dla Hussars: Maurycy Mierkiewicz – 2; Jędrzej Bagiński, Michał Trzaska, Paweł Hamrol – po 1.

 

Ostatnie dwa mecze sezonu przed fazą play-off rozegrają wrocławianie już na wyjeździe, kolejno z Gromem Warszawa i Spartans Oświęcim.

PS Fotografie z meczu i turnieju – już niebawem!


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *