Na jesiennym froncie


                  Jesień jaka jest każdy widzi. Ta mała, nienawistna  pora roku wkrada się zwykle do naszych spokojnych duszyczek, dopiero co ukojonych ciepłym latem, i daje się we znaki na milion sposobów. Kolorowe liście i piękne pejzaże przestają mieć jakiekolwiek znaczenie pośród szarych poranków i wieczorów. Codzienność kojarzy się z zachlapanymi deszczem chodnikami i ulicami, wiatrem niemiłosiernym (jak w kieleckim), i ciągłą sennością.  Jak nie oszaleć w tej wrednej codzienności? Jak walczyć z jesienną deprechą, kiedy ciągle tyle do zrobienia? Gdy trzeba wstać, iść na ten sam autobus? Jak żyć ?! My Naczelni też ludzie, więc pomożemy i Tobie!

 

 

               Na samym początku powinieneś uświadomić sobie, że masz problem. Podejdź teraz do lustra, popatrz sobie głęboko w oczy, przeanalizuj swoje ostatnie dni/tygodnie i powiedz z przekonaniem: ” MAM JESIENNĄ DEPRECHĘ” (najlepiej trzy razy).  Jeśli nie jesteś pewna/y/o to polecam przesłuchanie piosenki zespołu Kury, która problem ten opisuje w sposób dość precyzyjny.

 

 

              Ciągle tu jesteś, co oznacza, że po przesłuchaniu tej piosenki uwierzyłaś/łeś/łoś w istnienie swojego problemu. Czas rozpocząć kurację, która pomoże Ci walczyć z jesiennym bakcylem!
             W medycynie znane są dwa podstawowe podejścia do problemu depresji. Sposobem pierwszym jest metoda „Na Smuta„.
Oznacza próbę walki z depresją przez wytwarzanie sobie kolejnych problemów lub dołowanie czym tylko się  da. Dla przykładu: zaciągnięcie kredytu, zatrzymanie przez policję lub oblanie roku na studiach (oczywiście jeszcze nie w sensie alkoholowym) zdają się być większymi problemami niż jesień sama w sobie. Jeśli jednak należysz do bardziej radykalnych osób to możesz spróbować „dobijać się” muzyką smutną z natury (np.Radiohead – Creep) lub wyrafinowaną muzyką dla klasy wyższej (Lepiej nie wchodź). Pamiętaj, że podstawą podejścia „negatywizmu” jest wykonanie odpowiednich działań. Minus z minusem dają plus gdy wykonujemy (roz)mnożenie, a nie dodawanie! Zatem każde z powyższych działań musi opierać się o to podstawowe prawo, bez tego nic Ci to nie pomoże.

MATH!

 

 

 

               Drugim podstawowym podejściem jest szukanie optymistycznych aspektów w otaczającym nas świecie. Sposobów leczenia „plusami” jest wiele, więc poniżej przedstawiono kilka z nich.

 

 

               1)Filmy z kotami (lub alternatywnie z innymi „słit„, czasem głupkowatymi istotami, wywołującymi uśmiech na Twojej twarzy). Niektórzy ludzie wybiorą oglądanie żubrów na kamerach ukrytych w lesie, co również jest ciekawą odskocznią. Podstawowym wymaganiem tej terapii jest dostęp do internetu i multum pracy do przełożenia na potem (czytaj deadline). Wystarczy wygodnie rozsiąść się w fotelu i delektować się puchatym bardziej lub mniej kłębkiem miłości. Czyż to nie proste?

https://www.youtube.com/watch?v=XLFqNc0_Dp8

 

 

               2)Mniej radykalna metoda, choć na pewno znana wszystkim studentom – używki. Po używki sięga się z różnych powodów, więc czemu nie w tym przypadku ? Alkohol jest dozwolonym środkiem znieczulającym i wywołującym uśmiech na twarzy o ile stosuje się go w odpowiednich dawkach, tak jak  wszystko. Dokarmiać można w walce z depresją również „raka”, czy też zażywać substancje narkotyczne np.  dziurawca. Metoda zalecana szczególnie osobom z nałogami, bo po co zaczynać jak nie trzeba?

 

           

 

                3)Podobno sport to zdrowie, choć niejedna osoba połamała sobie nogi uprawiając go. W tym wypadku można przekuć smutek w siłę i ruszyć np. na siłownie, gdy na dworze nie jest zbyt przyjemnie. Warto wtedy pamiętać o dobrym odżywianiu, bo kanapeczki nie wystarczą -no chyba, że chcesz zachować refleks prawdziwego, chudego byka. Kiedy już smutek zamienisz na mięśnie, nic nie będzie stało na Twojej drodze do radości. Alternatywą jest również zostanie rycerzem, magiem lub trollem w różnego rodzaju grach, bo przecież e-sport też wchodzi w grę!

 

 

 

               4)Pozytywna muzyka, która naprowadzić ma Ciebie na te dobre tory. Nie ma tu żadnej kryptoreklamy, bo wcale nie polecam audycji Radio Sapiens! Jeśli jednak lubisz konkrety to  zaliczyć do tej metody można piosenki świąteczne, które ukierunkują Twoje myślenie w stronę błogich i spokojnych świąt o ile nie czujesz się zielony, i nie masz na imię Grinch. Wystarczy zamknąć oczy i wyobrazić sobie przyjemny śnieżek za oknem. Klasyczny przykład poniżej!

 

https://www.youtube.com/watch?v=udXQk3FgRDo

 

 

               5) Zaprzyjaźnienie się z naturą i pogodzenie się z rzeczywistością. Brzmi banalnie, ale również z jesienią można żyć  za pan brat o ile lubisz tarzać się w „kupie” liści lub kupie bez liści, lub obserwować stukające o szybę krople deszczu.  W tą metodę wpisuje się również obserwacja innych osób i ich porażek, które często poprawiają ludziom humor. Nie wstydź się swojej natury. To bardzo ludzkie podejście.

 

 

 

               Jest jeszcze pełno metod nieopisanych w tym artykule, ale nie można zdradzać przecież wszystkich sposobów. Jeśli jednak czujesz niedosyt to w każdy czwartek o 21:00 startuje audycja Radio Sapiens, podczas której ja i Błażej z przyjemnością z Tobą porozmawiamy. Zapraszam  serdecznie do dyskusji i oczywiście życzę aby jesień uciekała jak najdalej tylko się da!

,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *