Polacy przegrali w swoim pierwszym meczy mistrzostw Europy w Danii. Mecz z Serbią zakończył się wynikiem 20:19 na niekorzyść biało-czerwonych.
Pierwsza połowa w wykonaniu naszych szczypiornistów była, krótko mówiąc, słaba. Nieskuteczność w ataku, brak pomysłu na akcje ofensywne i przede wszystkim zerowa komunikacja ze skrzydłowymi- to główne przyczyny naszych problemów w tej części spotkania. Jak zwykle jednak między słupkami bramki Polaków bardzo dobrze spisywał się Sławomir Szmal. Popularny „Kasa” pozwolił na dłuższą chwilę na utrzymanie kontaktu z przeciwnikiem dzięki swoim interwencjom w sytuacjach sam na sam. Niestety Polscy obrońcy nie potrafili grać na poziomie swojego bramkarza i ostatecznie musiało się to skończyć tak jak się skończyło- 13:9 dla Serbów po pierwszej części gry.
Na całe szczęście Michael Biegler w przerwie chyba przekonał swoich graczy, że dalej możliwe jest zwycięstwo. Druga połowa to był już niemal zupełnie inny mecz. Polacy momentalnie przystąpili do odrabiania strat i już po czterech minutach doprowadzili do remisu 13:13!. Trzydziesta szósta minuta to pierwsze w tym meczu prowadzenie Polaków. Serbom w tym momencie nie pozostało nic innego jak zejście na czas wzięty przez ich zaskoczonego trenera. Koniec końców Serbia na dziesięć minut przed końcem prowadziła 18:16.
Na ostatnie dziesięć minut kibice o słabych nerwach powinni sobie darować. Polacy walczyli ambitnie i widać było, że zostawiają na boisku całe swoje serce ale nic to nie dało. Po dwóch niewykorzystanych pod rząd karnych (pomyłki Przemysława Krajewskiego i Bartosza Orzechowskiego), oraz pomyłce w ostatniej akcji, która mogła doprowadzić do wyrównania, nasi szczypiorniści musieli przełknąć gorycz porażki.
Już w środę mecz z Francją. W tym miejscu należy przypomnieć, że jak do tej pory nigdy nie udało się nam pokonać niezwykle utytułowanych przedstawicieli narodu znad Sekwany.
Jakub Wardziński